Prosze was o komentarze bo nie wiem czy dodawać dalej :)
Chłopaki siedzieli ze mną na zewnątrz
w końcu wygoniłam ich do domu i sama czekałam,aż będę mogła
wejść do Liama. Chciałam teraz być jak najbliżej niego. W końcu
z pokoju w którym leżał Li wyszła pielęgniarka od razu do niej
podbiegłam
-mogę do niego wejść ?
-jest pani z kimś z rodziny ? Lekarz
pani pozwolił wejść ? Bo jeśli nie to przykro mi ale nie mogę
pani wpuścić
-tak jestem jego zoną i rozmawiałam z
lekarzem zgodził się żebym z nim posiedziała
-oczywiście ale dopiero się
obudził,wiec potrzebuje odpoczynku,więc niech go pani nie meczy za
bardzo
-dobrze-powiedziałam i weszłam do
sali. Kiedy zobaczyłam jego blada twarz i jego ciało przypięte do
miliony kabelków momentalnie popłynęły mi łzy.
-Je..ss-usłyszałam jego zachrypnięty
głos,od razu dobiegłam i złapałam go za rękę,mocno ją
trzymając jakbym bała się ,że on zaraz zniknie.
-Tak kochanie jestem przy tobie
-Ja...n...ie..chciałem ci...robi...ć
kłopotu-wyjąkał przeczesałam ręką delikatnie jego włosy
-kochanie nic nie mów proszę cie
odpoczywaj to nie twoja wina-pocałowałam go w dłoń mocno
trzymając
-Lek..arz mi powiedział nie będę
mógł chodzić-wyszeptał a po jego policzku popłynęła
łza,zacisnęłam oczy z bezsilności,nie wiedziałam jak mu mogę
pomóc a do tego nie lubiłam patrzeć na czyiś ból a szczególnie
na ból własnego męża.
-spokojnie kochanie zapłacę każda
cenę,żebyś wyszedł z tego i obiecuje,że wyjdziesz z tego
-nie...chcesz pew...nie męża
kaleki,więc zwracam ci wolność,za bardzo cię kocham,żebym kazał
ci zostać ze mną tylko byś się męczyła-powiedział a ja
gwałtownie wstałam
-Liam co ty pieprzysz ? Nigdzie się
nie wybieram
-ale..
-żadnego ale przysięgałam na dobre i
na złe w zdrowiu i w chorobie rozumiesz kocham cię debilu i nie
zostawię cie choćbyś kazał mi wypierdalać wyzywał od jakich
tylko ja będe przy tobie murem rozumiesz-krzyknęłam łapiąc go za
buzie,Liam lekko się nachylił przyciągając mnie i namiętnie
pocałował w usta
-kocham cię
-Ja ciebie tez i już nigdy nie każ mi
się tka denerwować wiesz ze nie moge
-przepraszam zapomniałem- polozyl reke
na moim brzuchu i pierwszy raz odkąd tu przyszłam uśmiechnął się
szczerze
-Już spokojnie odpoczywaj
Lima-głaskałam go po czole i czekałam az znów
zaśnie,wiedziałam,że będzie nam trudno,ale łączyło nas coś
silnego. Łączyła nas bezgraniczna miłość której nie mogło
zniszczyć nic ani natura ani człowiek. To było to miłośc na
dobre i na złe. Po chwili poczułam ból w brzuchu,zaczęło mi się
krecic w głowie i upadłam na podłogę usłyszałam tylko krzyk
Hazzy moje powieki zrobiły się ciężkie i zapadła ciemość.