środa, 24 października 2012

Rozdział 5 "Błędne Koło"

Zrobiłam te badania DNA o które prosił mnie Liam oczywiście ja nie musiałam mieć potwierdzenia bo doskonale wiedziałam ze to jego syn,ponieważ tylko on był tym jedynym. Oczywiście po rozstaniu z nim spotykałam się z innymi mężczyznami,ale nigdy żadnego nie pokochałam tak jak jego. Do tego dostałam list od chorej cioci z którą często pisałam i odwiedzałam ja,bo po śmierci rodziców tylko ona była moją bliska rodziną. To ona wzięła mnie pod swoje wychowanie kiedy byłam mała a rodzice zginęli w wypadku samochodowym. To ona dala mi ciepło i miłość była dla mnie jak matka. Wszystko się waliło ,wszystko problemy właśnie teraz się pojawiły w najmniej nieoczekiwanym momencie mojego życia. Otworzyłam list i zaczęłam czytać
Kochana Jess!
Dziękuje ci za listy,które regularnie do mnie piszesz. Ciesze się,że ci dobrze układa,że masz wspaniałego męża i synka i świetnie płatną prace. Jestem z ciebie dumna i z pewnością rodzice też byliby z ciebie dumni. Wiesz na pewno,że jestem już dość stara i schorowana,niestety moje życie powoli dobiega końca. Więc mam do ciebie ostatnia prośbę,proszę cie przyjedz do mnie na kilka dni ze swoją rodziną bardzo bym chciała poznać twojego męża i synka. I chociaż ostatni raz Cie zobaczyć. Pokoje już na was czekają .Do zobaczenia.
Pozdrowienia i Całusy Ciocia Klarisa.

-cholera-przeklinałam się w myślach i co ja miałam teraz zrobić. Miałam synka i dobra pace,ale męża nie przecież nie poproszę teraz Liama by udawał mojego męża o nie na pewno tego nie zrobie. Musze prędko coś wymyslić. Szybko wybrałam numer mojej przyjaciółki.
-no hej Jess coś się stało ?
-proszę przyjedz do kawiarni teraz
-tej co zawsze ?
-tak
-ale co się stało ?
-wszystko opowiem ci na miejscu bądź za pół godziny pa-rozłączyłam się wybiegając z domu. Li był w przedszkolu ,więc miałam trochę czasu by z nią spokojnie i w cztery oczy porozmawiać,może ona podsunie mi jakiś pomysł uratowania sytuacji z moją ciocią. Czemu mnie to spotkało ? Kiedy ułożyłam już sobie życie pojawił się Liam z tym cudownym uśmiechem i aroganckim zachowaniem i do tego moja umierająca ciocia po co ja kłamałam .”Masz nauczkę na przyszłość Jess”-przeklinałam się w myślach,chyba już nigdy nie będę kłamać. Kawiarnia była niedaleko ,więc szybko do niej dotarłam,Kate już siedziała przy stoliku nerwowo stukając palcami o stolik.
-co się stało ?-spytała od razu,nawet nie zdążyłam usiąść
-pamiętasz moją ciocie Klarise ?
-tak to ta co przepisała ci spadek
-tak,pamiętasz jak pisałam ten list do niej co psiałam,że mam męża, dobrze prosperującą firmę ?
-tak
-no i ciocia,uświadomiła sobie,ze niedługo umrze i chce zobaczyć moją rodzinę
-o kurwa-przeklneła wszyscy ludzie się na nas spojrzeli
-ciszej Kate
-przepraszam,i co ty teraz zrobisz ?
-nie wiem muszę coś wykombinować
-poproś Liama-palneła normalnie naprawdę czy musiała to powiedzieć
-pogięło cie nie ma mowy
-ale pomyśl to tylko przez parę dni a zbliży się do małego,Jess w końcu Li to jego syn nie możesz zabronić mu kontaktów z ojcem ,chcesz by nie miał ojca wiem,że Liam cię zranił ale on jest ojcem twojego syna Jess i nie zmienisz tego-powiedziała patrząc mi w oczy. Miała racje Li był synem Liama i nic tego nie zmieni
-masz racje-powiedziałam na głos
-wiem,ze mam poprosisz Liama o ten tydzień
-poproszę w końcu to ostatnia wola ciotki ale czuje ,ze nie wyjdę z tego cało-mruknęłam i dokończałam kawe. Przed odebraniem Liama z przedszkola postanowiłam iść do studia gdzie było cale 1D i poprosić Liama o przysługę. Jezu,nie wiem czemu,ale mam przeczucie,że będę tego żałować,ale czego nie robi się dla rodziny.


1 komentarz: