Wyszłam z gabinetu lekarza
przyciskając małą karteczkę do serca. Tak byłam w ciąży i to w
3 tygodniu a na tej kartce widniał dzień poczęcia wtedy kiedy
dałam Liamowi szanse. Nosiłam drugie jego dziecko pod sercem. Nie
wiem czemu ale byłam bardzo tego powodu szczęśliwa,bo w końcu
drugi raz nosiłam cząstkę swojego męża pod sercem i sama w to
nie mogłam uwierzyć. Z jednej strony także bardzo się bałam się
jego reakcji. Jeśli znów mnie zostawi ? Drugi raz nie
przeżyje,dopiero teraz sobie uświadomiłam,że nie umiem beż niego
wytrzymać minuty a co dopiero całą wieczność ,a na usuniecie
nigdy się nie zgodzę. Co ja gadam przeciecz nigdy Liam nie kazałby
mi zabić własne dziecko. Wsiadłam do autobusu i szybko byłam pod
domkiem w którym wczoraj wzięliśmy ślub i przysięgliśmy sobie
miłość na zawsze. Nadal przed oczami miałam Liama wypowiadającego
słowa przysięgi. Po paru minutach byłam na miejscu szybko doszłam
do domu .Chciałam jak najszybciej porozmawiać z Liamem,musiałam po
prostu wiedzieć na czymś stoję. Weszłam do domu siedział na
kanapie i oglądał film chyba usłyszał,że wchodze
-Jess ?
-tak to ja -od razu wstał i wyszedł
na korytarz
-i co kochanie co ci jest ? Co
powiedział lekarz ?-zapytał zatroskany widać było,że naprawdę
się o mnie martwił
-Liam musimy porozmawiać-powiedziałam
twardo
-stało się coś ?
-proszę usiądź
-Jess martwi mnie ten twój ton coś z
Liamem ? z ciocią ? Może coś z tobą co powiedział
lekarz-zasypywał mnie pytaniami
-nie nie nie o to chodzi-wyjęłam małą
kartkę z torebki i podałam mu ją
-co to ?
-otwórz-powiedziałam i stanęłam
kolo ściany zamykając oczy w obawie przed najgorszym,przed tym,ze
zostanę z tym sama.
-jesteś w ciąży ?-spytał
-tak,Liam ja ja wiem ,ze ty masz
karierę ja ja się usunę z twojego życia,poradzę sobie jakoś
naprawdę nie będziemy ci przeszkadzać-plątałam się
-Jess co y mówisz ?
-no,że ze ,ze ty,że że
-kochanie -podszedł i ujął moją
twarz w dłonie i najpierw lekko pocałował moje usta,mocno
pogłębiając pocałunek. Delektowałam się jego ustami bojąc się
ze to będzie mój ostatni pocałunek z nim,że już nigdy nie
poczuje tych słodkich ust
-Liam ?
-kochanie to cudownie i nigdy cie nie
zostawię rozumiesz nigdy przecież przysięgałem na dobre i na złe
,a to świetna wiadomość Li będzie miał rodzeństwo w końcu
najwyższy czas,a o trasy się nie martw pogodzę to
-więc cieszysz się ?-spytałam cicho
podnosząc wzrok i patrząc w jego oczy wypełnione szczęściem on
naprawdę się cieszył
-Jeszcze się pytasz ? Jestem
najszczęśliwszym facetem na świecie Uuuuuu będę miał
dziecko-krzyknął podnosząc mnie do góry i obracając wokół
własnej osi
-Liam wariacie postaw mnie
-obiecaj ,ze nigdy już nie
pomyślisz,że byłby zdolny drugi raz cie zostawię
-obiecuje
-a teraz szykujemy się i wracamy co ?
-dobrze-przyciągnął mnie mocno
całując i obejmując. W jego ramionach czułam się bezpiecznie i
wiedziałam ,ze nie mam się czego obawiać,ale bałam sie sama nie
wiedziałam czego,wiedziałam ze jest za pięknie żeby nic się nie
wydarzyło. Położyłam głowę na jego ramieniu i długo trwaliśmy
w takiej pozycji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz