Po
ceremonii udaliśmy się nad rzeczkę,był tam nakryty stół. Liam
naprawdę wszystko idealnie zaplanował. Był tort ,szampan i wiele
jedzenia,co ucieszyło Nialla.
-ten
dzień spędzimy w 7-szepnął mi do ucha
-dziękuje
-za
co Jess ?
-za
to ze jesteś-szepnęłam i przytuliłam się do niego
-i
zawsze będę,przynajmniej teraz wszystko się zgadza i tak jakby nie
okłamałaś ciotki- zaśmiał się
-yyyy,no
tak
-chodź
zatańczymy-złapał mnie za rękę i porwał na parkiet. Było
świetnie zawsze marzyłam o takim ślubie cichym i tylko w gronie
najbliższych osób. Bliżej także poznałam chłopaków przyjaciół
Liama w końcu oni teraz będą tez częścią mojego życia.
Bawiliśmy się do pozna kiedy Kate i chłopaki niestety musieli
wracać dziś do Londynu
-to
Li widzimy się za parę dni na probie-powiedział Niall ,ściskając
nas po kolei
-okey-trzymajcie
się-powiedział mój maż. Mąż jak to brzmi. Kiedy on jeszcze
rozmawiał z chłopakami,podeszła do mnie Kate
-jestem
tak szczęśliwa,że ci się ułożyło-powiedziała mocno mnie
przytulając ,myślałam ze opieprzy mnie ze znów uwierzyłam
Liamowi,ze znów mnie zrani,ale ona tylko normalnie mnie przytuliła
-nie
jesteś zła?-spytałam
-zła
niby za co ?-spytała zdziwiona
-nie
za nic,wracamy za tydzień to pogadamy-uśmiechnęłam się
-dobrze
chłopaki zbieramy się-krzyknęła i wszyscy udali sie do
auta,pomachaliśmy im i wróciliśmy do domku.
-Liam
my chyba musimy wracać ,bo zostawiliśmy Liama samego z ciocia
-o
nic się nie martw już dzwoniłem do cioci wszystko gra,a Li już
śpi,więc zostaniemy tu na noc i rano wrócimy
-jeju
jaki ty ostatnio jesteś ułożony-zaśmiałam się
-zawsze
bylem-przyciągnął mnie i mocno pocałował,aż zabrakło mi tchu
-dobra
idę się myc-powiedziałam łapiąc oddech
-leć
królewno-szybko pobiegłam. Spieszyłam się bardzo .Szybko wyszłam
z nadzieja ze to zrobimy,ale on już słodko spał. Uśmiechnęłam
się i wskoczyłam mu pod kołdrę. Rano miałam straszne nudności i
co chwile wymiotowałam. Liam stał przy mnie i ocierał mi pot i
usta. Nie chciałam by widział mnie w takim stanie,ale był uparty.
-może
pójdziesz kochanie do lekarza ?
-nie
nic mi nie jest to tylko zatrucie
-na
pewno
-tak
idź po bułki do sklepu ,bo zjemy i musimy wracać ,a ja doprowadzę
się do porządku
-dobrze-pocałował
mnie namiętnie i wyszedł z domku. Siadłam na kanapie i wyjęłam z
torebki test ciążowy. Zawsze nosiłam jeden przy sobie, od narodzin
Li sama nie wiem czemu,przecież nie miałam faceta po Liamie,ale to
już było przyzwyczajenie. Poszłam do łazienki zrobiłam zgodnie z
instrukcja czekając na wyniki. Balam się,ze jestem w ciąży a
najbardziej reakcji Liama,ale przeciecz jesteśmy maluzenstwem,nie
zostawi mnie chyba drugi raz. W głębi moja dusza panikowała,bałam
się,ze znów stracę Liama. Odczekałam 5 minut i wzięłam test
spojrzałam był dwie kreski czyli wynik pozytywny. Byłam w ciąży.
Siadłam i uśmiechnęłam się gładząc brzuch. Postanowiłam nic
nie mówić Liamowi tylko iść do lekarza upewnić się i dopiero mu
powiedzieć i wtedy obawiać się najgorszego czyli ponownego
porzucenia przez Payna,ale tym razem jako mojego męża. Zeszłam na
dół akurat wrócił z bułkami ze sklepu,uśmiechnął się do mnie
a mi jak zawsze kolana się ugięły
-i
jak się czujesz kochanie ?
-nie
najlepiej wiesz tu jest blisko lekarz pójdę do niego i wrócimy do
domu-mówiłam nerwowo i chyba to wyczul
-czy
wszystko w porządku ?
-tak
po prostu się źle czuje
-dobrze
idź a może mam iść z tobą ?
-nie
trafie sama
-no
dobrze kochanie jak coś dzwon-pocałował mnie,łapałam jego
pocałunki przed obawa ,ze stracę go po raz drugi. Szybko wyszłam z
domu i poszłam w kierunku przychodni. Było to niedaleko,więc po
chwili tam byłam usiadłam czekając na swoją kolej. Bałam się
tak cholernie bałam i nic nie mogłam poradzić an ten strach
-Pani
Jesica Payne-usłyszałam głos lekarza
-tak
to ja
-zapraszam-wstałam
i weszłam do gabinetu,właśnie teraz była moja chwila prawdy,która
albo mogła uszczęśliwić mnie i Liama albo zrujnować nam
życie,ale to było przeznaczenie,a z przeznaczeniem nikt przecież
nie wygra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz