środa, 24 października 2012

Rozdział 7 "Szansa"

Następnego dnia już o godzinie 8 rano byłam gotowa z Li do wyjazdu do ciotki,spakowałam parę swoich najważniejszych rzeczy .Nie było ich dużo ale za to walizkę mojego synka była pełna ,ale nie ubrań tylko zabawek. Li bez swoich samochodów i zabawek się nie ruszał,więc musiałam iść na kompromis. Czułam,ze ten wyjazd wcale nie będzie taki zwykły. Mój synek spał mi na rekach kiedy przed domem czekaliśmy na Liama. Podjechał pod nas punktualnie,jak zawsze wyglądał seksownie,nie cicho Jess co ty gadasz,upominałam się sama w myślach,ale nie mogłam zaprzeczyć Liam nadal mnie pociągał.
-hej gotowa ?
-tak
-to wsiadaj do auta-powiedział i wziął małego ode mnie i położył go na tylnym siedzeniu ,przykrył kocem i pocałował w czoło .Ten widok naprawdę mnie rozczulił,cieszyłam się ,że Li będzie miał w końcu ojca..Z jednej strony bałam się tego,że po tylu latach jeszcze tak mocno działał na mnie. Siadłam obok niego i zapięłam pas. Przez jakiś czas panowała krępująca cisza,ale Liam szybko ją przerwał
-więc teraz jesteś kosmetyczką ?
-tak
-zawsze cie to interesowało,pamiętam jak mieliśmy po 14 lat i miałaś tylko żel do włosów i zielony cień i potrzebowałaś osoby by wypróbować na nim swoją koncepcje artystyczną a kto był ta osobą oczywiście ja -zaśmiał się. Przypomniały mi się tamte chwile Liam zawsze był moim królikiem doświadczalnym,jeśli chodziło o makijaż i zawsze się zgadzał. Nie mogłam się powstrzymać i też wybuchłam śmiechem.
-pamiętam wyglądałeś wtedy tak komicznie
-a to nie była jednorazowa sytuacja często mnie malowałaś widzę ,że ci się to nie znudziło
-nie,i nie znudzi tak jak tobie muzyka ,osiągnąłeś w końcu swój cel i spełniłeś marzenia
-ale nie tego pragnąłem -powiedział spoglądając mi w oczy. Miał w oczach smutek,który bardzo mnie dziwił przecież miał wszystko karierę,pieniądze najlepszych przyjaciół czego mu mogło brakować
-to czego pragnąłeś,przecież kochasz muzykę i kochasz to co robisz prawda ? Więc czego może ci brakować
-kocham muzykę i kocham to co robię,ale straciłem najważniejszą osobę w życiu,a nawet 2 osoby
-kogo ?
-ciebie-wyszeptał patrząc mi w oczy .Widziałam w nich dawnego Liama tego,który mnie pokochał,który kochał muzykę. W końcu widziałam tego 15 latka który marzył o karierze muzycznej,ale nadal był przy bliskich. Liam zatrzymał auto i zwrócił wzrok ku mnie
-Jess wiem,że minęło dużo czasu,wiem,że spieprzyłem wszystko straciłem ciebie i syna ,którego przez 5 lat nie znałem ,ale proszę cie o jedną i ostatnią szanse-mówił ujmując moją twarz w dłonie
-Liam ja potrzebuje czasu
-daj nam ten tydzień u twojej ciotki,jeśli się uda będę z tobą i przy was zawsze jeśli nie odejdę bez słowa i nigdy mnie już nie zobaczył -powiedział szybko,sama nie wiedziałam co robić ,ale serce podpowiadało mi jedno,żeby spróbować ,co mi szkodzi jeden tydzień i tak musimy udawać małżeństwo,a może znów odzyskam dawną miłość. I ojca mojego dziecka.
-dobrze Liam jeden tydzień-wyszeptałam a on przybliżył się do mnie i nasze usta znów złączyły się w namiętnym pocałunku,ale to nie był zwykły pocałunek. Czułam w nim tyle miłości i doannia czułam tego Liama za dawnych czasów. W końcu Liam oderwał się ode mnie
-dziękuje nie zmarnuje tego-powiedział i odpalił auto. Uśmiechnięta i zadowolona przytuliłam się do siedzenia samochodowego i zapadłam w sen myśląc o Liamie i naszym przyszłym życiu .Czułam,że ten tydzień u cioci będzie magiczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz