Szybko zaprowadziłam małego do
przedszkola i dotarłam do studia już na miejscu czekała moja
przyjaciółka razem z nią prowadziłam ten interes on czesała ja
malowałam przez 3 lata miałyśmy do czynienia z zespołem The
Wanted ,ale zrezygnowali z nasz teraz miałyśmy mieć nowy zespół
byłam bardzo ciekawa jaki
-hej Jess-przywitała się ze mna
-hej
-nie wziełaś małego ?
-nie bo wiesz nie znamy tego
zespołu-powiedziałam,bo często przyprowadzałam Liama ponieważ
the Wanted nie miało nic przeciwko,nawet chłopaki bawili się z
małym. Usłyszałyśmy z Sara śmiechy i rozmowy z tego co słyszałam
byli to mężczyźni,najpierw wszedł ich menadżer średniego
wzrostu ,brunet
-Witam panie jestem Paul a wy zapewne
te nowe stylistki
-tak zgadza się
-za raz przyjdą chłopcy
-dobrze-uśmiechnęła się Sara po
chwili weszło 5 przystojnych chłopaków moje serce stanęło na
widok tego przez którego tyle cierpiałam. Przez 5 długich lat
próbowałam o nim zapomnieć a teraz miałam mieć do czynienia z
nim dzień w dzien,nic się nie zmienił nadal był przystojny a
teraz nawet bardziej włosy zaczesane do tyłu i ten uśmiech który
tak kochałam gdyby spojrzec na mojego synka był on wykapany tatus.
Od razu jego uśmiech zszedł mu z twarzy widząc mnie
-to jest Zayn,Niall,Louis,Harry i
Liam-wskazał manager po kolei na chłopców
-co ty tu robisz ?-warknął Liam
-pracuje nie widać-tez warknęłam
jakim prawem na mnie krzyczał
-to wy się znacie-spytała Sara
-tak i to bardzo dobrze-warknęłam
-czy to … on ?-spytała patrząc na
mnie
-tak to on
-czy coś nie tak wy się znacie Liam
wyjaśnij mi to-powiedział spokojnie menager
-to moja była dziewczyna nikt
ważny-kiedy to powiedział moje serce rozsypało się na kawałki,jak
ja zniose jego widok dzien w dzień będe miała z nim do czynienia
-możemy się wziąć do
pracy-powiedziałam ostro biorąc się w garsc -tak oczywiście
chłopaki gotowi
-tak-odpowiedzieli chórem,Sara zaczęła
czesać loczka a ja musiałam pomalowac Liama,co za pech sama siebie
przeklinałam w duchu-usiadłam naprzeciwko niego biorąc puder
-to teraz tak zarabiasz na
życie?-spytał
-tak
-masz jakiegos chłopaka
-nie twoja sprawa Liam-warknęłam i
zaczęłam go malować w pewnym momencie złapal mnie za nadgarstek i
przyciągnął bardzo blisko siębie ,ze nasze twarze się stykały
-nic się nie zmieniłaś Jess nadal
jestes piękna i tak naiwna-musnął moje usta,po moim ciele
przeszedł drezcz,ale nie nie pozwolę soba pomiatać,nie wiem czemu
ale odruchowo dałam mu w twarz
-już nidy nie próbuj tego robić
jasne?-krzyknęłam wybiegając ze studia,jak mogłam pozwolić na to
by doprowadził mnie do takiego stanu no jak-przeklinałam się w
duchu od razu zmierzyłam w strone przedszkola potrzebowałam teraz
mojego synka i najważniejsze było jego dobro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz