poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 2 Spotkanie

Szybko zaprowadziłam małego do przedszkola i dotarłam do studia już na miejscu czekała moja przyjaciółka razem z nią prowadziłam ten interes on czesała ja malowałam przez 3 lata miałyśmy do czynienia z zespołem The Wanted ,ale zrezygnowali z nasz teraz miałyśmy mieć nowy zespół byłam bardzo ciekawa jaki
-hej Jess-przywitała się ze mna
-hej
-nie wziełaś małego ?
-nie bo wiesz nie znamy tego zespołu-powiedziałam,bo często przyprowadzałam Liama ponieważ the Wanted nie miało nic przeciwko,nawet chłopaki bawili się z małym. Usłyszałyśmy z Sara śmiechy i rozmowy z tego co słyszałam byli to mężczyźni,najpierw wszedł ich menadżer średniego wzrostu ,brunet
-Witam panie jestem Paul a wy zapewne te nowe stylistki
-tak zgadza się
-za raz przyjdą chłopcy
-dobrze-uśmiechnęła się Sara po chwili weszło 5 przystojnych chłopaków moje serce stanęło na widok tego przez którego tyle cierpiałam. Przez 5 długich lat próbowałam o nim zapomnieć a teraz miałam mieć do czynienia z nim dzień w dzien,nic się nie zmienił nadal był przystojny a teraz nawet bardziej włosy zaczesane do tyłu i ten uśmiech który tak kochałam gdyby spojrzec na mojego synka był on wykapany tatus. Od razu jego uśmiech zszedł mu z twarzy widząc mnie
-to jest Zayn,Niall,Louis,Harry i Liam-wskazał manager po kolei na chłopców
-co ty tu robisz ?-warknął Liam
-pracuje nie widać-tez warknęłam jakim prawem na mnie krzyczał
-to wy się znacie-spytała Sara
-tak i to bardzo dobrze-warknęłam
-czy to … on ?-spytała patrząc na mnie
-tak to on
-czy coś nie tak wy się znacie Liam wyjaśnij mi to-powiedział spokojnie menager
-to moja była dziewczyna nikt ważny-kiedy to powiedział moje serce rozsypało się na kawałki,jak ja zniose jego widok dzien w dzień będe miała z nim do czynienia
-możemy się wziąć do pracy-powiedziałam ostro biorąc się w garsc -tak oczywiście chłopaki gotowi
-tak-odpowiedzieli chórem,Sara zaczęła czesać loczka a ja musiałam pomalowac Liama,co za pech sama siebie przeklinałam w duchu-usiadłam naprzeciwko niego biorąc puder
-to teraz tak zarabiasz na życie?-spytał
-tak
-masz jakiegos chłopaka
-nie twoja sprawa Liam-warknęłam i zaczęłam go malować w pewnym momencie złapal mnie za nadgarstek i przyciągnął bardzo blisko siębie ,ze nasze twarze się stykały
-nic się nie zmieniłaś Jess nadal jestes piękna i tak naiwna-musnął moje usta,po moim ciele przeszedł drezcz,ale nie nie pozwolę soba pomiatać,nie wiem czemu ale odruchowo dałam mu w twarz
-już nidy nie próbuj tego robić jasne?-krzyknęłam wybiegając ze studia,jak mogłam pozwolić na to by doprowadził mnie do takiego stanu no jak-przeklinałam się w duchu od razu zmierzyłam w strone przedszkola potrzebowałam teraz mojego synka i najważniejsze było jego dobro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz